czwartek, 11 lutego 2010

Podglądactwo, 5 Berlin Biennale i Kohei Yoshiyuki

Wracając do wspomnień z Berlina, o których pisałam już w poprzednim poście, chcę napisać o dwóch poważnych fascynacjach, które zrodziły się u mnie po 5. Berlin Biennale kuratorowanym przez Adama Szymczyka i Elenę Filipovic.

Dziś pierwsza, znowu związana z berlińskim podglądactwem ;). Mam na myśli fotografie Kohei Yoshiyuki z lat 70., które prezentowane były w Kunst-Werke. The Park to cykl 54. czarno-białych zdjęć, robionych w podczerwieni nocą, w tokijskich parkach kochankom i towarzyszącym im voyeurystom. Żeby cykl miał szansę zaistnieć, Kohei musiał przeniknąć do fotografowanego środowiska i zdobyć ich zaufanie, stając się jednym z podglądaczy.


Kohei Yoshiyuki, from the series The Park, Gelatin Silver Print, 1971

Niektóre ze zdjęć są dość ostre. Dodatkowo nie mają one charakteru suchego reportażu - są pełne emocji fotografa, ale i voyeurystów. W pierwszym momencie wywołały konsternację - wrażenie, którego dawno w sztukach wizualnych nie czułam. Pomyślałam, że jak dla mnie, tabu zostało przekroczone - że artysta niejako wbrew mojej woli sprawił, że poczułam się jedną z podglądaczek, naruszających czyjąś prywatność. Dość szybko przyszła jednak refleksja i świadomość zderzenia z odmienną od europejskiej - kulturą japońską. W pierwszym momencie zachowałam się jak klasyczna biała, zbulwersowana europejka. Po chwili uświadomiłam sobie, że w ogóle nie mam prawa być niczym zbulwersowana, bo tak na prawdę na fotografiach nic zdrożnego nie ma, a sami uczestnicy zdarzeń raczej nie mieli nic przeciwko byciu obserwowanym ;)


Kohei Yoshiyuki, from the series The Park, Gelatin Silver Print, 1971


Kohei Yoshiyuki, from the series The Park, Gelatin Silver Print, 1971

Nie dość, że nic zdrożnego w nich nie ma, to same fotografie - ich kontrast, ziarno, dynamika i liryczność razem - dają zachwycający efekt. W zasadzie odchodząc od nich zastanawiałam się, czy to naprawdę miało miejsce, postaci i sytuacje były realne, czy całość to sprawna reżyseria Yoshiyukiego.

Całe to zamieszanie jakie powstało na kilka krótkich chwil w mojej głowie, ten absurdalny tok myślowy, który starałam się tu przywołać, uświadomienie sobie, że wpadłam w schematy myślowe, których na co dzień jestem świadoma i ich skutecznie unikam - bezcenne!

A przytaczane przez kuratorów porównanie cyklu Yoshiyukiego do twórczości Weegeego jest jak najbardziej trafne.


Kohei Yoshiyuki, from the series The Park, Gelatin Silver Print, 1971

O drugiej fascynacji, jutro.

Brak komentarzy: