Na tropie skradzionych arcydzieł
Kilka dni temu, w trakcie rozmowy z Łukaszem Gorczycą dowiedziałam się, że podobne jak ja, jest fanem książek o kradzieżach i fałszerstwach dzieł sztuki. Polecił mi kilka tytułów więc pewnie, wkrótce tu o nich przeczytacie.
Sama mam niezłą kolekcję pozycji na ten temat i przyjmuję z entuzjazmem każą, nawet najpaskudniejszą w stylu książkę z tego obszaru. Ostatnio trafiłam na utrzymaną w klimacie kryminału, napisaną przez byłego agenta FBI Thomasa McShane’a, pozycję „Na tropie skradzionych arcydzieł”. Kilka słów więcej o książce w mojej recenzji z GW.
5 komentarzy:
Czytaj, dziewczyno! Czytaj!
Przyda Ci się. Aż miło wiedzieć, że się garniesz do wiedzy. Nie boli, jak widzisz. Może i w takim razie kiedyś coś do rzeczy napiszesz w GW. Bo ile można przepisywać briefingi dla prasy? Nie?
Pani Patrycjo,
jak widać ma Pani baaardzo wiernego czytelnika ;-)
Powodzenia z blogiem.
Właśnie, wspaniałe uczucie. Wierni czytelnicy to wspaniały prezent dla każdego piszącego i te emocje, troska o moją edukację i karierę!
No bezcenne po prostu ;)
A, złośliwość wiadomo – powstaje z frustracji. Moshi moshi złośliwy/a bardzo, więc pewnie frustracja ogromna… Tak, czy inaczej pozdrawiam.
fajny blog, postaram się odwiedzać ^.^ zapraszam na frulaopperheim.blog.pl - miało być sztucznie, zrobiło się nieco życiowo, wszystko przez tę pogodę (frustracja czasem też stąd się bierze)
acha, a propos arcydzieł i fałszerstw - polecam TRZY PICASSY PRZED ŚNIADANIEM Davida Steina, jeśli jeszcze nie znasz.
Prześlij komentarz