piątek, 22 lipca 2011

PAMIĘTAJCIE O OGRODACH - tekst kuratorski

Przez kilka kolejnych dni, na blogu, będziemy umieszczać materiały z ostatniego projektu "PAMIĘTAJCIE O OGRODACH" zrealizowanego przez naszą Fundację No Local w ramach Festiwalu Art Boom.
"PAMIĘTAJCIE O OGRODACH" to jeden z projektów w ramach nowego nurtu o nazwie Zakład Odzyskiwania Miasta - w skrócie ZOM, który stworzył kolektyw kuratorski (Małgorzata Mleczko, Patrycja Musiał, Kaja Pawełek, Stanisław Ruksza, Kuba Szreder, Bogna Świątkowska. ), na potrzeby Art Boomu w roku 2011. Więcej o ZOM-ie możecie przeczytać tu.

Projekt "PAMIĘTAJCIE O OGRODACH" odnosi się do specyficznej dla Krakowa sytuacji niedostępności dla obywateli ogromnych terenów zielonych zlokalizowanych w centrum miasta, a dokładnie w obrębie jego II obwodnicy. Tereny te to zamknięte ogrody klasztorne. Niewidoczne dla przechodniów, ukryte za murami i ścianami kamienic obejmują tereny o łącznej powierzchni 15 ha - dobrze widać je jedynie z lotu ptaka (polecam google earth) , z okien wysokich budynków, a czasami po prostu przez dziurę w murze.
Co ciekawe, wielu Krakowian, nie mówiąc o turystach, nie zdaje sobie sprawy, że w Centrum gdzie nie ma ani jednego parku publicznego, a zieleń po za Plantami stanowi rzadki rarytas, znajdują się wspaniałe ogrody, łąki i niemalże leśne zakątki.
Wraz z kilkunastoma osobami, które również zajmują się tym zagadnieniem utworzyliśmy zespół projektu "PAMIĘTAJCIE O OGRODACH" i wspólnie przygotowaliśmy program, którego celem było przede wszystkim, zwrócenie uwagi Krakowian na zagadnienie zamkniętych ogrodów i.... pokazanie ich jak najszerszej grupie osób.

Poniżej zamieszczam TEKST KURATORSKI projektu:


W wielu miejscach świata – od Ameryki Łacińskiej przez Europę Zachodnią po Indie – toczy się obecnie dyskusja na temat prawa do miasta. Komu i czemu ma służyć miejska przestrzeń publiczna – prywatnym, partykularnym interesom czy potrzebom wszystkich mieszkańców? Kto i w jaki sposób powinien o tym decydować? Co oznacza w praktyce, że przestrzeń miejska jest przestrzenią publiczną? Czy własność prywatna niewielu jest wartością wyższą i ważniejszą niż zaspokojenie podstawowych potrzeb życia codziennego większości mieszkańców – zapewnienie im miejsca do spotkań, rekreacji, wygodnego i przyjaznego środowisku transportu itd.? Problem ten dotyczy również Krakowa. Oprócz typowych i powszechnych kwestii związanych z prawem do miasta, mamy w Krakowie inny jeszcze, specyficzny dla tego miasta problem: w zatłoczonym i wiecznie zakorkowanym centrum, gdzie poza Plantami dramatycznie brakuje parków i przestrzeni rekreacyjnej, ogromne obszary zieleni wyłączone są z miejskiej tkanki, otoczone murami i niedostępne dla przeciętnego mieszkańca: klasztorne ogrody. Nawet pobieżny rzut oka na zdjęcia satelitarne Krakowa w programie Google Earth pokazuje, o jak gigantycznych terenach mowa. W niektórych dzielnicach – na przykład między ulicami Krowoderską a Karmelicką – ogrody te zajmują prawie połowę powierzchni. W okolicy tej dramatycznie brakuje parków, skwerów i przestrzeni zielonych, z których korzystać mogliby mieszkańcy. Jak na ironię, pobliski Park im. Jalu Kurka w ramach rekompensaty za utracone mienie przejęli Salwatorianie i… natychmiast zamknęli łańcuchem. Na jego skraju powstaje już budynek o komercyjnym charakterze.

Czy tak powinna wyglądać przestrzeń miasta w nowoczesnym, demokratycznym i egalitarnym państwie? Czy własność prywatna, z której korzysta kilkadziesiąt uprzywilejowanych osób, jest większą wartością niż dobrostan dziesiątek tysięcy zwykłych ludzi? I czy ktoś, kto może pławić się w tak wyjątkowym luksusie, jak posiadanie wielohektarowego ogrodu w centrum wielkiego miasta, nie powinien zostać przynajmniej obłożony jakimś rodzajem podatku? A jeśli podatków takich nie płaci, to czy jego obowiązkiem jako obywatela i jako człowieka nie jest pozwolić skorzystać z tych zielonych terenów swoim bliźnim? Jest znamienne, że klasztorne ogrody pozostają nie tylko zamknięte dla zwykłych ludzi, ale skrzętnie ukryte przed ich spojrzeniem. W wielu miejscach miasta za wysokim murem wznoszącym się wzdłuż szarej i brudnej ulicy rozciągają się ogromne ogrody. Tak na przykład jest na ulicy Sebastiana przy skrzyżowaniu z Dietla: idąc dziurawym i zakurzonym chodnikiem nie domyślamy się nawet, że o metr od nas znajduje się cichy, zielony raj.

Sytuacja ta w doskonały sposób ilustruje to, co miał na myśli francuski filozof Jacques Ranciere, pisząc o „dzieleniu postrzegalnego” – funkcjonowanie każdej wspólnoty regulowane jest nie tylko przez zasady dotyczące tego, kto ma prawo co zrobić, ale również przez reguły podziału przestrzeni określające,, kto może, a kto nie może czegoś zobaczyć, o czymś się dowiedzieć i gdzieś przebywać. Przypominając o ogrodach, domagamy się innego, bardziej egalitarnego sposobu dzielenia wspólnej przestrzeni miejskiej, który nie byłby kontynuacją średniowiecznej logiki stanowych przywilejów, ale zgadzałby się z zasadami nowoczesnej, demokratycznej i egalitarnej organizacji życia społecznego i przestrzeni publicznej.

Klasztornych ogrodów nie możemy niestety sami otworzyć, ale możemy dać każdemu i każdej możliwość ich zobaczenia. Zebraliśmy również informacje dotyczące ich powierzchni, historii, sposobu wykorzystania i obecnego statusu. Chcemy w ten sposób zachęcić do dyskusji na temat przestrzeni publicznej w naszym mieście oraz do walki o prawo do naszego miasta.

Brak komentarzy: