JR najpierw przez dwa lata fotografował życie ulicy, został szybko zauważony przez francuskie PHOTO i okrzyknięty „młodym talentem”, stopniowo ujawniło się jego zainteresowanie wielkoformatowymi fotografiami, którymi zaczął oblepiać mury paryskich domów. Obecnie wielkoformatowe wydruki to wizytówka JR.
Artysta podobnie jak Banksy pozostaje ciągle anonimowy, fotografując z pasją twarze innych, sam nie pokazuje swojej.
Najbardziej rozpoznawalną realizacją JR są zaprezentowane po raz pierwszy na murach izraelskich i palestyńskiech ruin, zestawione ze sobą, zdjęcia zabawnie wykrzywionych twarzy rabina, immama i księdza – ludzie trzech religii, pozbawieni nadętej powagi, spoglądali wesoło na siebie nawzajem i przechodniów, wywołując pewnie uśmiech u niejednego z nich, bez względu na wyznanie. (w ramach projektu FACE 2 FACE)
W 2008 JR zaczął realizować chyba najbardziej ambitny ze swoich projektów WOMEN ARE HEROES , podczas podróży do Afryki odwiedzał Liberię i Sierra Leone, Kenię i Sudan fotografując Afrykanki ( i umieszczając zdjęcia na lokalnych budynkach przy pomocy samych modelek). Na fotografiach twarze kobiet są uchwycone w charakterystycznej manierze „zabawnych grymasów”.
W ramach WOMEN ARE HEROES powstały też króciuteńkie filmiki, będące szkicem portretu każdej z Afrykanek, pokazują one, że JR nie poprzestaje na banalnym powielaniu portretowego patentu, nabiera za to zacięcia dokumentalisty. Kilkanaście sekund ruchomego obrazu to najczęściej osobisty raport z bezwzględnej rzeczywistości, lub impresyjny zapis detali określający indywidualność bohaterki. Artysta nie ulega reporterskim zapędom i mimo, że pracuje w krajach ogarniętych wojną, na jego fotografiach nie znajdziemy żołnierzy z karabinami, ani scen przemocy. Afryka to dla niego kobiety bohatersko zmagające się z codzienną biedą i ubóstwem.
Ostateczny projekt dla Tate Modern nie został jeszcze zatwierdzony, na zdjęciu powyżej widać jeden z wstępnych pomysłów JR, inna wersja przewiduje umieszczenie na trzech elewacjach wieży portretów z WOMEN ARE HEROES.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz