piątek, 12 marca 2010

Koniec klopotów Annie Leibovitz ?

Jakiś czas temu wiele pisało się o problemach finansowych Annie Leibovitz, fotografce groziła utrata dorobku całego życia - nieruchomości i co gorsza, praw autorskich do wszystkich wykonanych fotografii. Jej długi sięgnęły milionów dolarów.


Skąd te kłopoty jednej z najbardziej znanych i kosztownych fotografek na świecie?
Prasa twierdzi, że długi artystki rosły systematycznie od 2004 roku, kiedy to zmarła jej ukochana - Susan Sontag, a Lebovitz popadła w depresję.

Problemy finansowe zaczęły się dość niewinnie od zdjęć dla „Vanity Fair, gdzie Leibovitz wykorzystała wizerunki postaci z bajek Walta Disneya. W bardzo udanej sesji wzięły udział same sławy: Scarlett Johansson, Beyonce, Julianne Moore, David Beckham i Jessica Biel. Disneya zażądał 400tys odszkodowania, ale dla budżetu Leibovitz nie była to przecież miażdżąca kwota.
Jednak nieszczęścia chodzą jak wiadomo stadami. Prawdziwym kłopotem okazała się nietrafiona inwestycja na rynku nieruchomości, a dokładnie zakup na kredyt kamienicy w NY - w trakcie jej remontu uszkodzeniu uległy sąsiednie budynki, w sumie wymagało to ok 10 mln dolarów dodatkowych pieniędzy.
W tym samym czasie okazalo się też, że Leibovitz nie placi firmie oświetleniowej z której uslug korzysta, to byly kolejne setki tysięcy dolarów i groźba procesu sądowego. Zrobilo się gorąco, a media podgrzewały jeszcze atmosferę sensacji.

W obliczu kłopotów artystka wykonała desperacki krok, zaciągnęła kredyt - 24mln dolarów pod zastaw praw autorskich do swoich wszystkich zdjęć (także tych jeszcze nie wykonanych) - nie spłacenie wierzytelności oznaczało ich utratę.

Na szcęście po dlugich rozmowach Leibovitz z Colony Capital LLC (prywatna firma inwestycyjan) wsparla artystkę która dzięki temu zachowa prawa do swojego portfolio. Colony Capital LLC stalo się jej jedynym wierzycielem i na mocy umowy podpisanej na początku tego tygodnia deklarując pomoc w spalcie 24mln dolarów długu fotografik.
Oby nie byla to kolejan fatalna decyzja i wpadka z deszczu pod rynnę, w końcu Colony Capital LLC nie wygląda wcale na firmę charytatywną...

Brak komentarzy: