Dzisiaj miał być wpis o biżuterii projektowanej przez celebrytów, ale Gośka stwierdziła że to obciach, więc nie będzie - rzeczywiście pierścionki i naszyjniki projektowane przez Angelinę Jolie i Brada Pitta nie stanowią szczytu dobrego smaku, więc może dobrze, że was to ominie.
Obiecuję jednak, że jeśli zgodnie z zapowiedziami prasy w Emiratach Arabskich Karl Lagerfeld i Victoria Beckham zaprojektują hotel w Dubaju - pokażemy wam ich architektoniczne fantazje, ewentualnie koszmary.
Swoją drogą jeśli celebryci nie powściągną swoich ambicji artystycznych będzie pewnie trzeba stworzyć nową etykietkę na blogu. Przezornie nazwę ją chyba "tasteless celeb".
Ale nie uprzedzajmy faktów, choć zatrzymamy się dziś na chwilę w miejscu, które przez wielu może być już uznane granicą dobrego smaku.
Oto artystyczne konsekwencje fascynacji klasycznym malarstwem starych mistrzów, tematem utraty niewinności i... dwuletnich studiów z zakresu historii sztuki i literatury na Uniwersytecie w Yale.
Jessica Lichtenstein (bez żadnych koneksji z TYM Lichtensteinem) i jej nowe prace prezentowane właśnie w nowojorskiej Gallery Nine5 .
Gdybyście mieli wątpliwości bez czego nie może żyć Jessica Lichtenstein zdradzę wam tajemnicę, którą artystka zdradziła w prasowym wywiadzie: nie może żyć bez sexu (!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz