W ostatnich latach wzrósł popyt na prace artystów rosyjskiej awangardy. W obrazy takich artystów jak Malewicz, Łarionow, Gonczarowa, czy Popowa cieszą się ogromnym zainteresowaniem i osiągają fantastyczne ceny. Zeszłoroczne aukcje prac Natalii Gonczarowej zapewniły jej pierwsze miejsce na liście najdrożej sprzedających się artystek.
K.Malewicz
Kupujący to przede wszystkim Rosjanie – nowa elita, zgodnie z nowym trendem, lokuje pieniądze w dziełach sztuki - najchętniej rodzimej.
M.Łarionow
W przeciwieństwie do dzieł z Europy Zachodniej, których historia jest doskonale udokumentowana, obrazy, które pozostały na Wschodzie nie mają prowadzonych skrupulatnie rejestrów zmian właścicieli. W historycznych zawieruchach przechodziły z rąk do rąk, znikały, a potem pojawiały się w najbardziej nieoczekiwanych momentach. I nikt się temu nie specjalnie nie dziwił. Aż do dziś, kiedy rosnący popyt na, traktowaną długo z średnim zainteresowaniem, rosyjską awangardę spowodował nagły zalew rynku geometrycznymi kompozycjami.
Specjaliści z domów aukcyjnych oceniają, że ok. 50% z tych „objawień” to falsyfikaty, fachowcy z prywatnej londyńskiej firmy zajmujący się ultranowoczesnymi technikami weryfikowania oryginalności obrazów, są jeszcze bardziej sceptyczni i mówią o 80%.
Specjaliści z domów aukcyjnych oceniają, że ok. 50% z tych „objawień” to falsyfikaty, fachowcy z prywatnej londyńskiej firmy zajmujący się ultranowoczesnymi technikami weryfikowania oryginalności obrazów, są jeszcze bardziej sceptyczni i mówią o 80%.
Z entuzjazmu zamożnych rosyjskich kolekcjonerów korzystają w najlepsze fałszerze. Pole do popisu mają ogromne (na wystawie retrospektywnej w Moskwie w 1913 roku Gonczarowa pokazała 800(!) swoich prac), a aktualny popyt i okoliczności historyczne sprzyjają nielegalnemu procederowi. Sprzyja mu też zupełny brak orientacji nowobogackiej elity, której nagła pasja kolekcjonerska jest podyktowana modą, a nie tradycją i wiedzą.
L. Popowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz