W marcu w NY otworzono kolejne Whitney Biennale. W tym roku kuratorowały je Henriette Huldisch (36) i Shamim M. Momin (34). Decyzja o obsadzeniu tegorocznej edycji WB młodymi osobami była dobrze przyjęta. Szybko jednak dyrektor Whitney, Adam Weinberg oświadczył, że kuratorki będą monitorowane przez główną kuratorkę muzeum, Donnę De Salvo i że będą pracowały z doradcami (Thelmą Golden, Billem Horriganem i Lindą Norden).
Kuratorki miały tylko 13 miesięcy na organizacje WB. Jest to w związku z tym najmniejsza i najbardziej skromna odsłona imprezy. Bierze w niej udział lekko ponad 80 artystów. Zasługą ich jest to, że nie jest seksistowskie – około 40% artystów to kobiety, co jest rekordem WB. Kuratorki skupiają się głównie na instalacji, rzeźbie i video. Tylko kilku artystów prezentuje prace malarskie, w tym Olivier Mosset, Robert Bechtle, Mary Heilmann, Karen Kilimnik i najmłodszy Joe Bradley (32).
Do najczęściej recenzowanych prac należą m.in. instalacja autorstwa Miki Rottenberg Chesse, która przypomina drewnianą chałupę. Wewnątrz prezentowane są filmy video przedstawiające kobiety z fetyszystycznie długimi włosami, które sięgają do ziemi, kóz mlecznych czy robią ser.
Olaf Breuning’s installation, “The Army” (2008), is on view at the Park Avenue Armory. (Photo: Ruby Washington/The New York Times)
Pisze się o pracy viedo Olafa Breuninga, Home 2, w którym maniakalny turysta odwiedza Papuę Nową Gwineę i opowiada o swoich spotkaniach z tubylcami (pierwszą część, Home, można było oglądać w minionym roku w Bunkrze Sztuki), a także jego instalację The Army – armia stworzona z dzbanków na herbatę z główkami z lamp lawowych.
Phoebe Washburn’s While Enhancing a Diminishing Deep Down Thirst, the Juice Broke Loose (the Birth of a Soda Shop) (2008), at the Whitney. (Photo: Sheldan Collins/Courtesy of the Whitney Museum of American Art)
Dobre recenzje zbiera floralny ekosystem Phoebe Washburn; pajęczaste, przypominające Giacomettiego rzeźby Charlesa Longa, a także video duetu performerek Harriet Dodge i Stanya Khan o "dzikiej" kobiecie chodzącej po L.A. w plastikowym hełmie, przypominającym te wikingów i sztucznym serem pod pachą. Holland Cotter z The New York Times pisze też o filmie Javiera Télleza, wyprodukowanym przez Creative Time, poruszający problem niepewności percepcji. Artysta poprosił 6 ślepych osób z NY o to by zgodziły się na spotkanie ze słoniem, po czym nagrał ich wypowiedzi o wrażeniach dotykowych.
Recenzje: The New York Times, The Guardian, The New York Magazine, The New Yorker.
Świetne zdjęcia z planem biennale: tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz