poniedziałek, 31 marca 2008

Whitney Biennale 2008

Mika Rottenberg’s Cheese (2007–2008) (Photo: Sheldan Collins/Courtesy of the Whitney Museum of American Art)

W marcu w NY otworzono kolejne Whitney Biennale. W tym roku kuratorowały je Henriette Huldisch (36) i Shamim M. Momin (34). Decyzja o obsadzeniu tegorocznej edycji WB młodymi osobami była dobrze przyjęta. Szybko jednak dyrektor Whitney, Adam Weinberg oświadczył, że kuratorki będą monitorowane przez główną kuratorkę muzeum, Donnę De Salvo i że będą pracowały z doradcami (Thelmą Golden, Billem Horriganem i Lindą Norden).

Kuratorki miały tylko 13 miesięcy na organizacje WB. Jest to w związku z tym najmniejsza i najbardziej skromna odsłona imprezy. Bierze w niej udział lekko ponad 80 artystów. Zasługą ich jest to, że nie jest seksistowskie – około 40% artystów to kobiety, co jest rekordem WB. Kuratorki skupiają się głównie na instalacji, rzeźbie i video. Tylko kilku artystów prezentuje prace malarskie, w tym Olivier Mosset, Robert Bechtle, Mary Heilmann, Karen Kilimnik i najmłodszy Joe Bradley (32).

Do najczęściej recenzowanych prac należą m.in. instalacja autorstwa Miki Rottenberg Chesse, która przypomina drewnianą chałupę. Wewnątrz prezentowane są filmy video przedstawiające kobiety z fetyszystycznie długimi włosami, które sięgają do ziemi, kóz mlecznych czy robią ser.


Olaf Breuning’s installation, “The Army” (2008), is on view at the Park Avenue Armory. (Photo: Ruby Washington/The New York Times)

Pisze się o pracy viedo Olafa Breuninga, Home 2, w którym maniakalny turysta odwiedza Papuę Nową Gwineę i opowiada o swoich spotkaniach z tubylcami (pierwszą część, Home, można było oglądać w minionym roku w Bunkrze Sztuki), a także jego instalację The Army – armia stworzona z dzbanków na herbatę z główkami z lamp lawowych.

Phoebe Washburn’s While Enhancing a Diminishing Deep Down Thirst, the Juice Broke Loose (the Birth of a Soda Shop) (2008), at the Whitney. (Photo: Sheldan Collins/Courtesy of the Whitney Museum of American Art)

Dobre recenzje zbiera floralny ekosystem Phoebe Washburn; pajęczaste, przypominające Giacomettiego rzeźby Charlesa Longa, a także video duetu performerek Harriet Dodge i Stanya Khan o "dzikiej" kobiecie chodzącej po L.A. w plastikowym hełmie, przypominającym te wikingów i sztucznym serem pod pachą. Holland Cotter z The New York Times pisze też o filmie Javiera Télleza, wyprodukowanym przez Creative Time, poruszający problem niepewności percepcji. Artysta poprosił 6 ślepych osób z NY o to by zgodziły się na spotkanie ze słoniem, po czym nagrał ich wypowiedzi o wrażeniach dotykowych.

Recenzje: The New York Times, The Guardian, The New York Magazine, The New Yorker.

Świetne zdjęcia z planem biennale: tutaj.

sobota, 29 marca 2008

Gregory Colbert - kolekcjonerskie wydanie książki "Selected works 1992-2005"

Już dostępna jest numerowana, kolekcjonerska edycja (1500egz.) książki Gregory Colberta „Selected Works 1992 – 2005” opublikowana przez wydawnictwo teNeues, w Polsce publikacja będzie dystrybuowana przez TMC. Jej okładka i kolekcjonerskie opakowanie są ręcznie wykonane z nepalskiego papieru pokrytego pszczelim woskiem i przewiązane sznurkiem barwionym wyciągiem z liści hibiskusa i ozdobionym nepalskimi paciorkami.

© Gregory Colbert Selected Works 1992 - 2005, Collector's Edition (Limited Edition of 1.500) will be published by teNeues in March 2008, € 6200, www.teneues.com, Ashes and Snow® and Nomadic Museum® are registered trademarks and/or service marks of Gregory Colbert. All Photographs copyright © 2007 Gregory Colbert.

Colbert jest kanadyjskim fotografikiem znanym ze swoich spektakularnych zdjęć wykonanych w trakcie licznych podróży, zdjęcia przedstawiają niezwykłe interakcje między ludźmi i światem zwierząt. Każda z fotografii Colberta jest zapisem wydarzenia, które miało miejsce w rzeczywistości.

© Gregory Colbert Selected Works 1992 - 2005, Collector's Edition (Limited Edition of 1.500) will be published by teNeues in March 2008, € 6200, www.teneues.com, Ashes and Snow® and Nomadic Museum® are registered trademarks and/or service marks of Gregory Colbert. All Photographs copyright © 2007 Gregory Colbert.

Swoje zdjęcia Colbert prezentuje w The Nomadic Museum, czasowej konstrukcji zaprojektowanej przez Shigeru Bana, z 152 stalowych kontenerów. Muzeum i pokazywana w nim multimedialna wystawa Ashes and Snow podróżuje, do różnych krajów, dotychczas zobaczyło ją 1,5 miliona ludzi.



Gregory Colbert, Selected works 1992-2005
wyd. teNeues
2008
limitowana edycja 1500 egzemplarzy
format 58,4 x 40,6 cm
dodatkowe opakowanie,
111 stron, katalog i fotografie w kol. sepia, bez tekstu
24 000 zł

środa, 26 marca 2008

Marcowe ART FORUM

Zawartość marcowego ART FORUM potwierdza prognozy analityków rynku sztuki: ta wiosna będzie należeć do Chińczyków. Miliony dolarów wpompowane w akcję promocyjną i propagandową przed Olimpiadą w Pekinie przyniosły rezultaty, mimo nasilających się kampanii protestacyjnych tak jak ta, zorganizowana przez organizację Reporterzy Bez Granic ( Reporters Without Borders, RWB, Reporters sans frontières, RSF)


Jak na ironię, kiedy siły Chińskiej Republiki Ludowej krwawo tłumią zamieszki w Tybecie, ku oburzeniu milionów ludzi na świecie, prace chińskich twórców cieszą się ogromnym zainteresowaniem kolekcjonerów i dosłownie zalewają amerykańskie galerie. Blisko 1/5 ogłoszeń reklamowych Artforum jest poświęcona aktywności twórców z Państwa Środka. W czasie, gdy dostaję kilkanaście maili dziennie nawołujących do solidarności z Tybetem, mam wrażenie, że chińska sztuka pomija temat obojętnym milczeniem. Jeśli się mylę, podajcie przykłady.

Co poza tym w AF?
- Na okładce polski akcent, zdjęcie Zoe Leonard z cyklu „Analogue”, 1998-2007 wykonane na targowisku w Warszawie, a wewnątrz magazynu duży tekst poświęcony projektom artystki (między innymi dwóm pokazywany na Documenta 9 i 12 ).


Swoją drogą fotografia bardzo przypomina prace Andrzeja Kramarza (jedną z nich prezentujemy poniżej), które można było oglądać w Krakowie w Galerii ZPAF i S-KA na wystawie „Rzeczy” (styczeń/luty 2008).


Wewnątrz numeru można znaleźć kilka sporych tekstów zaprzeczających dowcipowi, że ART FORUM to już tylko Ad Forum:
-Sven Lutticken w artykule „Truth and Beauty” analizuje twórczość filmową Herzoga
- Brian Sholis poświęca artykuł „Distant Relations” relacjom między głównymi stolicami świata i rynku sztuki oraz zlokalizowanymi „peryferyjnie”, po za głównymi ośrodkami, galeriami non-profit
- są też obszerne teksty kilku autorów poświęcone zmarłemu w grudniu 2007 Stockhausenowi, zatytułowane: „Music of the Spheres”
- Boris Groys i Margarita Tupitsyn analizują problematykę wystawy „Sots Art.: Political Art In Russia from 1972 to Today” prezentowaną obecnie w La Mason Rouge w Paryżu.

poniedziałek, 24 marca 2008

Materka dla Beethovena



ART AKTUALIA
jako pierwsze, po stołecznym dodatku Gazety Wyborczej, prezentują plakat Bartka Materki, który będzie oficjalnym znakiem przyszłorocznego, XIII Festiwalu Wielkanocnego im. Ludwiga van Beethovena.

Wcześniej festiwalowe plakaty projektowali: Andrzej Pągowski, Ryszard Horowitz, Stasis Eidregevicius, Rafał Olbiński, w zeszłym roku Wilhelm Sasnal, a w 2008 Grupa Twożywo.

Zapraszając młodsze pokolenie chcemy stworzyć szkołę polskiego plakatu XXI w. – deklarował w GW Andrzej Giza ze Stowarzyszenia im. Beethovena. Plakat przygotowany przez Materkę potwierdza, że Festiwal Beethovena chce nie tylko przyciągnąć wyrobionych miłośników muzyki klasycznej, ale też otworzyć się na młodych odbiorców.

Bartek Materka zapytany o swój projekt mówi:
Bardzo ważny w plakacie jest motyw słuchania muzyki przez słuchawki. Gdy sami zakładamy słuchawki stajemy się głusi na świat zewnętrzny. Wchodzimy do świata muzyki. To skojarzyło mi się z historią Beethovena. Wiedziałem, że w pewnym momencie zupełnie stracił słuch, ale muzyka pozostała w jego głowie. Zastanawiałem się jak to pokazać. Powiedziałem mojemu synowi, Tytusowi, że będę robił plakat dla Festiwalu Beethovena. On, mimo że ma dopiero 7 lat interesuje się bardzo różną muzyką od jazzu po hip-hop. Chciał też usłyszeć, co robił Beethoven, więc kupiliśmy płytę z IX symfonią. Kiedy pierwszy raz jej słuchał, właśnie na słuchawkach, zrobiłem mu zdjęcia. Jedno z nich wykorzystałem do plakatu. Podobało mi się, że był na nim tak szczerze zaciekawiony tą muzyką i zasłuchany.

niedziela, 23 marca 2008

Konflikt Halcyon Gallery vs Sarah-Jane Szikora


Sarah-Jane Szikora

Galeria Halcyon skarży swoją byłą artystkę (Sarah-Jane Szikora) za naruszenie kontraktu. Jest to jedna z niewielu tego typu spraw, które wychodzą w szeroki obieg medialny. Jak podaje The Art Newspaper Sarah-Jane Szikora była reprezentowana przez Galerię Halcyon przez 11 lat, aż do 1 stycznia 2008, kiedy wygasła umowa. Jednocześnie na 29 stycznia 2008 artystka zaplanowała swoją indywidualną wystawę w Arndean Gallery. I tu pojawił się problem.

28 stycznia 2008 przedstawiciele Halcyon Gallery uzyskali od sądu pozwolenie na zastopowanie wernisażu artystki i sprzedaży dzieł, które miały być zaprezentowane na ekspozycji. Dlaczego? Galera twierdzi, że umowa mówi o tym, że Sarah-Jane Szikora powinna była w pierwszej kolejności zaproponować im kupno wszystkich prac stworzonych przed 1 stycznia 2008.

W odpowiedzi artystka skarży się na niesprawiedliwy kontrakt jaki podpisała z galerią. Są dowody na to, że Galeria Halcyon pobierała prowizję w wysokości do 75% wartości sprzedanej pracy, kiedy zazwyczaj podział przebiega 50% artysta - 50% galeria. Przedstawiciel Halcyon Gallery, Udi Sheleg tłumaczy, że nie brali prac Sarah-Jane Szikory w komis, tylko kupowali je od artystki. Jeśli więc cena sprzedaży była niższa niż przewidywana, artystka otrzymywała więcej niż 25%. Dodaje też, że pod uwagę trzeba wziąć całkowite koszty galerii takie jak różnice w szacunkowych cenach, oprawa prac, itp. Wtedy okazuje się, że galerii zostaje ok. 60 – 68% z ceny sprzedaży. Przyznaje on, że podział ten nie należy do standardowych, ale jest praktykowany w przypadku kilku innych artystów i jest odzwierciedleniem ilości pracy oraz środków, jakie zostały zainwestowane w artystkę. Udi Sheleg twierdzi, że to polityka galerii doprowadziła do sukcesu Sarah-Jane Szikory, czemu sama zainteresowana stanowczo się sprzeciwia.

Udi Sheleg zaprzecza uznaniu umowy za niesprawiedliwą. Mówi, że galeria ostrzegała artystkę o konsekwencjach zorganizowania wystawy w Arndean Gallery i że oferowała rozwiązanie kompromisowe przed terminem otwarcia ekspozycji.

Przedstawiciele Sarah-Jane Szikory proponują ugodę, która zakłada prawo pierwokupu 16 prac, które miały być pokazane w Arndean Gallery, wyłączając kilka o „sentymentalnym znaczeniu” dla artystki. Jej obrońcy mówią, że jeśli oferta nie zostanie przyjęta będą starali się podważyć ważność umowy pomiędzy galerią a artystką.

Każda ze stron ma mocne argumenty. Galeria brała dużo, ale w końcu artystka wiedziała(?) co podpisuje... Ciekawa jestem, z którą ze stron sporu będą się utożsamiać nasi czytelnicy.

piątek, 21 marca 2008

Niebezpieczny eBay


Alexander Calder, Red Lily Pads, 1956.

19 marca
w Chicago odbyła się konferencja prasowa, na której Antoni Permanyer – szef wywiadu katalońskiej policji Mossos d'Esquadra, potwierdził doniesienia o rozbiciu międzynarodowego gangu, który od kilku lat sprzedawał fałszywe dzieła sztuki. Szacuje się, że co najmniej 1000 kolekcjonerów nabrało się na zakup falsyfikatu.

Grupa, jak podaje The Art Register, specjalizowała się w podróbkach grafik artystów takich jak Picasso, Miró, Chagall i Dalí. W obiegu pokazywały się też prace Warhola, Caldera czy Tàpiesa – obecnie najlepiej sprzedającego się hiszpańskiego, żyjącego artysty.

Ceny transakcji wahały się od 1,500 € (1,180 £) do 20,000 €. Dwójka Włochów, Hiszpan i czworo Amerykanów zostało aresztowanych dzięki wspólnej akcji FBI, Mossos d'Esquadra i włoskiej żandarmerii. Kalkuluje się, że oszuści zarobili na czysto około 5 mln $ (2,5 mln £).

Z pomocą amerykańskich galerzystów hiszpańsko-włoska szajka sprzedawała falsyfikaty przez eBay do USA, Kanady, Australii, Europy, Japonii. Grupa wysyłała je do handlarzy na Florydzie i północnych przedmieść Chicago – Northbrook. Aresztowany został mi.n. Michael Zabrin z Northbrook, który oferował zakup dwóch akwafort, rzekomo prac Picassa z 1968 roku z sygnaturą artysty. James Kennedy, też z Northbrook, został oskarżony o fałszowanie sygnatur autorstwa m.in. Picassa, Chagalla, Caldera, Miró i Lichtensteina. Drugie oskarżenie było jeszcze poważniejsze, Zabrin i Kennedy zostali także uznani za winnych dystrybucji 2,500 fałszywych grafik Caldera i 600 Chagalla. Ocenia się, że między 2005 a 2007 rokiem Kennedy zarobił na tym procederze prawie 1, 3 mln $. W Europie zatrzymano Hiszpana Oswalda Aulestia-Bacha i dwie osoby włoskiego pochodzenia Elia Bonfiglioli’ego i Patrizię Soliani.

Sprawa wyszła na jaw po tym jak kilku amerykańskich kolekcjonerów zgłosiło na policji wątpliwości związane z zakupionymi dziełami. Śledztwo w tej sprawie trwało od 2006 roku.

Szczegóły tutaj.

czwartek, 20 marca 2008

Włoska scena sztuki współczesnej


Zdjęcie z wystawy Vertigo, inaugurującej działalność muzeum MAMbo w Bolonii.

W The New York Times w mijającym tygodniu pojawił się ciekawy artykuł poświęcony włoskiej scenie sztuki współczesnej. Michael Kimmelman pisze o nowych instytucjach, takich jak właśnie budujące się w Rzymie muzeum sztuki współczesnej Maxxi, zaprojektowane przez Zahę Hadid, czy niedawno otworzone muzeum MAMbo w Bolonii. W Mediolanie powstaje przestrzeń wystawiennicza The Prada Foundation – to na południu miasta; na północy Mediolanu znajduje się natomiast Hangar Bicocca, instytucja poświęcona sztuce współczesnej, zainstalowana w byłej fabryce Pirelli. Kimmelman pisze o neapolskim MADRe - the Contemporary Art Donnaregina Museum, o powstałej tam tej zimy Fundacji Maramotti, rodziny tworzącej markę Max Mara, a także o The Castello di Rivoli Museum of Contemporary Art w Turynie. Jeśli chodzi o Wenecję prężną działalność rozpoczyna tam François Pinault, francuski miliarder, który posiada dwie przestrzenie Customs House i Palazzo Grassi, gdzie prezentować będzie swoje zbiory.

Michael Kimmelman rozmawia też o specyfice włoskiego rynku sztuki z Lorcanem O’Neillem, galerzystą, który przeniósł się z Londynu do Rzymu; z Germano Celantem, jednym z najważniejszych włoskich kuratorów, autorem terminu „Arte povera”; z Patrizią Sandretto Re Rebaudengo, jedną z pierwszych kolekcjonerek w Turynie; z Pepi Marchetti Franchi, która prowadzi niedawno otworzoną Gagosian Gallery w Rzymie; z Cornelią Lauf, żoną Kosutha, która wspomina o kilku rzymskich galeriach odświeżających wizerunek miasta, m.in. Monitor, Magazino, S.A.L.E.S. i 1/9 i z Paolą Capata z Galerii Monitor.

Ciekawy tekst, o rynku sztuki, o polityce kulturalnej Włoch, o absurdach blokujących kolekcjonerów, o braku ubezpieczeń dzieł sztuki i wielu innych tematach. Polecam. Tekstowi towarzyszy seria zdjęć, którą można obejrzeć tutaj.

środa, 19 marca 2008

Luty w Sotheby’s cz. II

Dobre wyniki w Sotheby’s to nie tylko zasługa wysokiej jakości dzieł wystawianych na aukcje.
Drugą, bardzo istotną przyczyną, jest rosnąca liczba kolekcjonerów sztuki na świecie, szczególne znaczenie mają tu kolekcjonerzy rosyjscy i azjatyccy.
Co ciekawe Azjaci i Rosjanie są zainteresowani przede wszystkim rodzimymi artystami, w ten sposób kreując rosnące zainteresowanie nazwiskami z Rosji i Azji i dynamiczny wzrost cen prac tych artystów. Poniżej sprzedany przed wczoraj na aukcji w Sotheby's za blisko 800.000 $ obraz Yue Minjun.

Yue Minjun, Untitled, 1996, 140x 107 cm

Zjawisko to jest na tyle intensywne, że dom aukcyjny Phillips de Pury wprowadził do swojego harmonogramu w lutym Aukcję Współczesnej Sztuki Rosyjskiej, a w związku z dużym zainteresowaniem kupujących, kolejna edycja aukcji poświęconej temu tematowi dobędzie się już w tym miesiącu, w londyńskim Sotheby’s.
Rosjanie są ważnymi klientami, ale i tak hitami tej wiosny mają być aukcje sztuki współczesnej z Chin w NY i Hong Kongu.

poniedziałek, 17 marca 2008

Luty w Sotheby’s cz. I

Sądząc po lutowych wynikach sprzedaży trzech największych domów aukcyjnych (Sotheby's: 119,888,225£, Christie's: 97,466,225£, Phillips de Pury: 32,331,025£), oczekiwana z niepokojem, od początku roku, korekta na rynku sztuki, pomimo spadków na światowych giełdach, nie nastąpiła. Po kolejnych rekordowych licytacjach w Londynie i NY kolekcjonerzy mogą spać spokojnie. Analitycy z Sotheby’s tłumaczą tą optymistyczną sytuację pojawieniem się na aukcjach doskonałych dzieł sztuki klasy muzealnej oraz rosnącą dynamiką gospodarki w Rosji, Azji i na Bliskim Wschodzie.

Oto pierwsza piątka najlepiej sprzedanych w lutym w Sotheby’s prac artystów współczesnych:
Otwiera ją Francis Bacon z pracą „Triptych” (1974-1977), która osiągnęła cenę 26,340,500 £. Dalej kolejny bardzo ciekawy obraz tego samego artysty
„Study of Nude with Figure in a Mirror” z 1969r (cena: 19,956,500 £)


Na płótnie widzimy studium kobiecej postaci. Jej twarz nawiązuje do twarzy modelek z „Panien z Awinionu” Picassa, jednak Bacon posuwa się znacznie dalej w ekspresyjnej deformacji. W lustrze odbija się postać mężczyzny. Te dwie figury tworzą bardzo silny kontrast, który jest efektem nie tylko kolorystyki, ale te sposobu malowania (obawiam się, że na zdjęciu tego nie widać..). Kobieta sprawia wrażenie bardzo materialnej, wyraźnie zarysowanej przy pomocy grubo nakładanych warstw farby i konturu. Mężczyzna odbijający się w lustrze jest tylko zamazanym szkicem, jego obecność materialna stoi pod znakiem zapytania.
Warto zwrócić uwagę, że kompozycyjnie (mężczyzna w lustrze) obrazu nawiązuje do jednej z najbardziej znanych prac E. Maneta "A Bar at the Folies-Bergère" (1881 – 82).

Trzecia pozycja należy do Andy Warhola i "Three Self-Portraits" z 1986 roku. Trzy autoportrety zostały wykonane w bieli, czerwieni i błękicie - kolorach falgi amerykańskiej. To późne prace. Twarze artysty przypominają maski o zmęczonym spojrzeniu. Widzimy tu Warhola, u kresu kariery.
Tryptyk pokazano pierwszy raz w Londynie 22 lata temu i od tego czasu znajdował się w kolekcji prywatnej pierwszego właściciela, który w tym roku zdecydował się go sprzedać uzyskując w Sotheby’s cenę 11,444,500£.
Poniżej fragment tej pracy po lewej stronie, na zdjęciu z licytacji w Sotheby's.


Czwarty w pierwszej dziesiątce jest Lucio Fontana i "Concetto Spaziale" / "La Fine di Dio" z 1963 roku (po prawej stronie na zdjęciu powyżej) . Cena tej pracy: 10,324,500£ - sprawiła, że Fontana stał się drugim obok Bacona artystą europejski, którego prace przekroczyły próg cenowy 10 milionów £.
Concetto Spaziale to jedno z najlepszych dzieł Fontany, który zaczynał swą artystyczną pracę jako rzeźbiarz. I mimo, że mamy tu doczynienia z klasycznym olejem na płótnie, wyraźnie widać rzeźbiarskie podejście artysty do obrazu.
Trójwymiarowa, ażurowa struktura Concetto Spaziale został stworzona przez uderzenia palców i całych rąk, które pozostawiły nieregularne otwory w płaszczyźnie płótna. W tym obrazie, Fontana zawarł ideę odnalezienia nowej przestrzeni, nowego świata. Praca powstała w czasie, kiedy podróże kosmiczne były ważnym tematem światowej dyskusji, gdy nagle okazało się, że istnieją obce pozaziemskie przestrzenie, które człowiek będzie w przyszłości mógł eksplorować.
Piątą pozycję zajął Gerhard Richter i "Kerze" ("Candle") z 1983 roku z ceną 7,972,500£ – jest to obecnie rekord cenowy artysty.


Bardzo prosto namalowany obraz, kompozycyjnie wyraźnie nawiązuje do minimalistycznych abstrakcji Barnetta Newmana. Właśnie ta praca Richtera ( a właściwie jedno z autorskich zdjęć, które posłużyły do namalowania „Candle”) została wykorzystana na okładce albumu "Daydream Nation" Sonic Youth, ogłoszonej jedną z najlepszych okładek muzycznych w ogóle. Co Ciekawe Richter prawdopodobnie nigdy nie słyszał o Sonic Youth.

Muchomory i lilie, czyli “Power of Flower”

Trwa właśnie w krakowskim Muzeum Manggha wystawa “Power of Flower” (Kuratorzy: Krzysztof Łukomski i Grażyna Brylewska).
Poziom nierówny, jak to bywa w przypadku wystaw „na temat”, ale są dwa projekty, które z tej mieszanki się wyróżniają.
Najpierw praca Krzysztofa Wałaszka. Tytułowych kwiatów w niej nie znajdziemy, są za to muchomory. Wyrastają wprost z ulepionej w glinie Polski, która została zawieszona przy pomocy różańcowego łańcuszka na krzyżyku pod napisem "JETZT UND IMMER" - "Teraz i zawsze". To pierwsze słowa modlitwy i motto "Radia Maryja" i "Telewizji Trwam". Forma dosyć przaśna, a całość dosadna, ale w sam raz do opisania ataku „katolickiego muchomora” w naszym kraju. Aż się dziwię, że nie ma skandalu...


Na drugim biegunie estetycznej wrażliwości znajduje się wideo, związanej z poznańskim Starterem, Julity Paluszkiewicz pt. „Nazwę Ciebie Lilia”. Ten metaforyczny film, na którym artystka zjada kielichy białych Lilii, by w pewnym momencie wypluć jeden z nich pod wodą, w nienaruszonym stanie, jest chyba najbardziej intrygującą i udaną propozycją wystawy “Power of Flower”.

Wideo Paluszkiewicz to dla mnie miłe zaskoczenie po kontakcie z raczej przeciętnym malarstwem artystki, które można zobaczyć i nabyć np. tu. Film „Nazwę Ciebie Lilia” jest też znacznie ciekawszy niż jej instalacja z motywami religijnymi „Rozczarowanie”, prezentowana w tym samym projekcie.
Kilka słów więcej o "Power of Flower" można przeczytać w GW.

niedziela, 16 marca 2008

Artyści nauczycielami?


Mikkel Bogh, rektor Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Kopenhadze

Duńskie Ministerstwo Kultury zaproponowało niedawno, żeby bezrobotni artyści zamiast ubiegać się o zasiłek socjalny pracowali w szkołach jako nauczyciele.

Jest to dość zaskakująca wiadomość, tym bardziej, że stopa bezrobocia w Danii jest najniższa w całej Unii Europejskiej - tylko 2,7%. Ostatnie badania pokazały, że to właśnie absolwenci szkół artystycznych mają najczęściej problem ze znalezieniem pracy.

Dane z 2006 roku pokazują, że średnio 11% kończących edukację w jednej z 16 szkół artystycznych w Danii, wliczając w to akademie muzyczne, filmowe i teatralne, nie znalazło pracy. Absolwenci architektury mają najlepsze perspektywy – w tej grupie znalazło się tylko 6,4% bezrobotnych. Wśród młodych aktorów była to już 1/3 absolwentów, podczas gdy aż 17,1% studentów z Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych nie miało pracy. Jednocześnie inne statystyki pokazują, że Dania chronicznie cierpi na brak nauczycieli.

Magicznym rozwiązaniem na ten „problem”, jak proponuje rząd, ma być właśnie zatrudnienie artystów jako nauczycieli. Rektor Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych, Mikkel Bogh powiedział, że to nie nowość. Zawsze, jak mówi, było tak, że ich studenci częściej niż inni trafiali na listy bezrobotnych. Uważa, że jeśli rząd chce zatrudnić artystów w takiej formie, powinien to zrobić, ale zaznacza, że ministerstwo nie może wymagać, aby jego uczelnia kształciła studentów na nauczycieli, bo to nie jest jej rola. Tylko czy to tak naprawdę rozwiązuje problem? Bezrobocie być może się zmniejszy, ale jest to chyba mocno doraźne rozwiązanie. Może warto się zastanowić dlaczego ta grupa nie może znaleźć pracy i czy naprawdę o BRAK pracy chodzi. W końcu ilu my sami znamy artystów, którzy mają etat? Większość współpracuje z galeriami na dość luźnych warunkach. Umowy o pracę w tej branży nie pojawiają się zbyt często, a jeśli, to i tak związane są raczej z komercyjną działalnością, jak choćby grafika czy fotografia dla różnych magazynów i firm.

czwartek, 13 marca 2008

ART AKTUALIA na Obiegu

Bardzo nam miło, że Obieg podlinkował naszego bloga na swojej stronie. Dziękujemy.


Można też, już na Obiegu zobaczyć pełną fotorelację ze „Święta Kobiet 2008” w Krakowie. Zapraszam!

Dominique Gonzalez-Foerster w Turbine Hall


Doris Salcedo, Shibboleth, 2007/2008

Już wiemy kto w październiku 2008 zaprezentuje kolejny projekt w Turbine Hall w Tate Modern. Będzie to 43-letnia francuska artystka Dominique Gonzalez-Foerster. W Polsce może być znana dzięki organizowanym przez Agnieszkę Kurant pokazom prac wideo działającej w Paryżu grupy filmowej Anna Sanders Films, założonej m.in. przez artystów takich jak Dominique Gonzalez-Foerster, Pierre'a Huyghe'a oraz Philippe'a Parreno.

Zlecenie to, jak pisze The Guardian, jest najbardziej prestiżowym w Wielkiej Brytanii. Niestety szczegóły pracy do października 2008 pozostaną tajemnicą.

Dotychczas w Turbine Hall, w ramach serii sponsorowanej przez firmę Unilever, swoje projekty prezentowali: w 2000 roku, jako pierwsza – Louise Bourgeois; na przełomie 2001/2002 Juan Muñoz; w 2002/2003 roku Anish Kapoor ze swoim Marsjaszem (3 stalowe obręcze połączone membraną z PCV, tworzące imponującą, monumentalną rzeźbę, poniżej zdjęcie); niezapomniany The Weather Project Olafura Eliassona (2003/2004, poniżej zdjęcie); Bruce Nauman z projektem Raw Materials (2004/2005); gigantyczna, zbliżona do labiryntu, struktura zwana EMBANKMENT autorstwa Rachel Whiteread, zdobywczyni nagrody Turnera w 1993 roku (2005/2006); Carsten Höller (2006/2007) i wreszcie prezentowana ostatnio praca Doris Salcedo, w której artystka stworzyła pęknięcie biegnące przez całą długość Turbine Hall (2007/2008). Dominique Gonzalez-Foerster będzie już 9. uczestniczką serii Unilevera.




Anish Kapoor, Marsjasz, 2002/2003




Olafur Eliasson, The Weather Project, 2003/2004

Więcej zdjęć: klinknij tutaj.

wtorek, 11 marca 2008

Przeprowadzka z Zachęty do Trydentu

"Lata Walki” - wystawa Wilhelma Sasnala, którą mogliśmy przez kilka ostatnich miesięcy oglądać w warszawskiej Zachęcie (odwiedziło ją 49 119 widzów!) pojechała właśnie do Włoch, a konkretnie do Galleria Civica di Arte Contemporanea di Trento. Jest to pierwsza solowa wystawa artysty w publicznej instytucji w Italii, potrwa od 15 marca do 15 czerwca.

Untitled, 2003

Kuratorami „Years of Struggle” w Trydencie są Maria Brewinska i Fabio Cavallucci. Wystawa nie będzie wierną kopią „Lat Walki” z Zachęty, ale jak dowiedziałam się od artysty, rdzeń pokazu pozostanie ten sam.
Na wystawę w Warszawie, kuratorka Maria Brewinska i Wilhelm Sasnal wybrali 80 płócien, które przyjechały z polskich i zagranicznych kolekcji. Po ostatecznej selekcji, w trakcie organizowania ekspozycji, malarz zdecydował, że pokazanych zostanie tylko 40 z nich. Trydencka Galleria Civica di Arte Contemporanea ma nieco mniejszą przestrzeń wystawienniczą od Zachęty, jest więc prawdopodobne, że Włosi zobaczą trochę inny wybór obrazów od tego, prezentowanego w Polsce.


Untitled, 2001

Na wernisażu w Trydencie, podobnie jak w Warszawie, zagra 19 Wiosen, teksty piosenek zespołu mają być tłumaczone na włoski i wyświetlane w trakcie koncertu.

Marcin Pryt, koncert 19 Wiosen, wernisaż W. Sasnala w Zachęcie

poniedziałek, 10 marca 2008

Związki sztuki i polityki



6 marca
w Londynie, w Galerii Aquarium odbyła się aukcja dzieł sztuki, z których dochód został przekazany na kampanię Kena Livngstone’a starającego się ponownie o stanowisko burmistrza Londynu. Licytowano 38 prac m.in. artystów takich jak Anthony Gormley, Marc Quinn, Banksy, Mona Hatoum i Ralph Steadman.

W przeciągu godziny Livingstone otrzymał 230 tyś funtów, co równe jest ¼ całkowitej kwoty, jaką każdy z kandydatów może wykorzystać na kampanię. Tuż po aukcji Ken Livingston powiedział, że dzięki niej udało się dorównać kwocie zebranej dotychczas przez jego rywala, konserwatystę Borisa Johnsona.

Oczywiście Banksy, którego ostatnio wszędzie (za)dużo, był najjaśniejszą gwiazdą. Jego płótno okazało się najdroższe, anonimowy kupiec zapłacił za nie 195 tyś funtów.

Nie przypominam sobie żadnej rodzimej akcji, w której artyści tak bezpośrednio i otwarcie wspierali konkretną opcję polityczną. W Polsce związki polityki i sztuki ujawniają się raczej w kontekście skandali związanych z chęcią jej ocenzurowania – np. Katarzyny Kozyry i jej Piramidy zwierząt w 1996 roku, Pasji Doroty Nieznalskiej z 2001 roku, sprawy grupy Guma Guar w bytomskiej Kronice (czerwiec 2006) czy wystawy Shadows of Humor we Wrocławiu i Bielsku Białej (październik 2006). Może ktoś przypomina sobie przypadki symbiozy sztuki z polityką?

niedziela, 9 marca 2008

Święto Kobiet w Krakowie - Marlene Haring II

Poniżej kolejne prace Haring pokazane w Krakowie z okazji "Święta Kobiet 2008". Tym razem w Pięknym Psie . Na pierwszym zdjęciu, mniejsza wersja tej samej fotografii, która zawisła na Teatrze Nowym (patrz przedostatni post). Cała seria zdjęć jest związana z akcją, którą przeprowadziła artystka w 2005 roku - owłosiony stwór przeczołgał się przez część Wiednia, od tamtejszej ASP, przez Prater do dzielnicy Stuwerviertel - gdzie mieszka Haring, jest to jednocześnie dzielnica czerwonych latarni.




Przy okazji akcji powstało wideo, które można było zobaczyć w Klubie i zdjęcia Marlene, także grupowe.


W Psie było dość ciemno, ale po powiększeniu widać zdjęcia wyraźniej.

Święto Kobiet w Krakowie - Marlene Haring

Plakaty wiedeńskiej artystki Marlene Haring „Cheek up!” To jeden z projektów zrealizowanych w ramach „Święta Kobiet 2008” organizowanego w Krakowie przez kuratorki Exgirls, czyli Magdalenę Ujmę i Joannę Zielińską.


Na zdjęciach widać plakaty na Teatrze Nowym, przy ul. Gazowej. Artystka liczyła, że przechodzący ulicą ludzie uzupełnią „dymki” własnym tekstem, ale jak dotąd żadne napisy się nie pojawiły...


Na murach teatru, od strony podwórka zawisł też baner z pracą tej samej artystki pt. „Marlene Hairy”, 2005. Ma tam pozostać na stałe. Inne prace z tej samej serii można też oglądać w Pięknym Psie przy ulicy Sławkowskiej 6a/1. Jutro kolejne zdjęcia.


środa, 5 marca 2008

Szampon miodowy



Rafał Bujnowski pokazał mi ostatnio prace Alego Osmana. Jest to berliński artysta pochodzenia arabskiego, który został zaproszony przez niego i Artiego Grabowskiego do Krakowa, gdzie wykonał serię graffiti.

Ali nie ma w zasadzie żadnego kontaktu z kulturą arabską. Nie zna nawet języka. Okazuje się, że styka się z nią najczęściej w... łazience, kiedy czyta etykiety na kosmetykach swojej dziewczyny. Postanowił nawiązać do klisz kulturowych związanych z negatywnym postrzeganiem tego co arabskie, jakie nasiliły się po ataku na WTC. Seria graffiti wykonana jest w języku arabskim – są to napisy zaczerpnięte ze wspominanych etykiet, m.in. krem na dzień, krem na noc, aspiryna 10 tabletek czy szampon miodowy. Z naszej, europejskiej perspektywy napisy w języku arabskim na ważnych strategicznie obiektach, takich jak mosty, ronda, budynki przemysłowe mogą sprawiać wrażenie niepokojącego „oznakowania”. Z perspektywy osób znających język arabski są po prostu zabawną grą ze stereotypami.

Rozmawialiśmy też o ostatnich plakatach Petera Fussa. Na pozór są to podobne projekty. Doszliśmy jednak do wniosku, że prace Fussa są zbyt grzeczne, a przez wybór słów „miłość” i „pokój” może nawet zbyt patetyczne. Nie kojarzą się z dotychczasową subwersywną działalnością Fussa. Jego projekt, nie jest zły, ale, jak zauważył Rafał, mógłby być odebrany jako rządowa kampania na rzecz szerzenia tolerancji w Polsce.




Kadr z filmu Krem na dzień, krem na noc, który prezentowany
był na wystawie Stan zagrożenia w Norymberdze.


(zdjęcie pracy Petera Fussa)

poniedziałek, 3 marca 2008

Nowa strona Karoliny Kowalskiej

Działa już nowa strona internetowa Karoliny Kowalskiej – www.karolinakowalska.pl. Można na niej znaleźć bieżące informacje o działalności artystki, pełną dokumentację prac i teksty. Strona przejrzysta, działa sprawnie, polecam!


Powyżej reprodukcja jednej z moich ulubionych realizacji Kowalskiej z serii „Niespodziewane załamanie rynku reklamowego” – fotografia przedstawia budynki na ulicy Kalwaryjskiej w Krakowie, z których wszystkie reklamy i informacje komercyjne zostały usunięte przez artystkę.

niedziela, 2 marca 2008

Top 10 rabunków sztuki współczesnej


Pablo Picasso, Maja i Lalka, 1938

Skoro jesteśmy w temacie złodziei dzieł sztuki, wczoraj w mediach pojawiła się informacja o kradzieży dwóch obrazów Picassa: Maja i Lalka - olejnego portretu córki malarza z roku 1938 i Portret Jacqueline, na którym Picasso uwiecznił w roku 1962 twarz swojej drugiej żony. Wyceniane są na 50 mln euro. Płótna zniknęły w poniedziałek, ale policja mówi, że na miejscu kradzieży, w domu historyczki sztuki, wnuczki Picassa, Diany Widmaier-Picasso nie znaleziono śladów włamania. Pani Widmaier-Picasso w czasie kradzieży była w domu. Policja przypuszcza, że złodzieje mogli działać na rzecz nieznanego kolekcjonera sztuki, który zamknie obrazy w swoim sejfie.

Do tej pory na świecie skradziono ponad 400 dzieł Picassa. M.in. w 1989 roku z willi Mariny Picasso, innej wnuczki artysty, zniknęło 14 płócien, a w 1976 roku, w jednej z największych kradzieży w historii Francji, z muzeum w Awinionie zginęło118 obrazów.

Londyńskie biuro międzynarodowej organizacji Tha Art Loss Register, prowadzącej archiwum kradzieży dzieł sztuki, podało niedawno swoją listę Top 10 kradzieży (kryterium była ilość grabieży dzieł danego artysty). Na miejscu pierwszym znajduje się Picasso! 2. Miro, 3. Chagall, 4. Dalí, 5. Renoir, 6. Dürer 7. Rembrandt, 8. Warhol, 9. Rubens, 10. Mattise. Dégas znajduje się na 15. miejscu, a Cézanne na 25.